Cześć kochanieńcy!
Chcę was o czymś powiadomić ^^
Zaczął się rok szkolny <a kto tego nie zauwaył Dark?> i będę dodawała rozdziały rzadziej. Postaram się aby pojawiały się w piątek co dwa tygodnie. Jeśli będę miała opóźnienia, to może w sobotę.
Btw mam dzisiaj urodzinki <3
__________________________
Rozdział 3
Rocky zakrztusiła się śliną.
- Elfy? Czarownicy? Bardzo śmieszne, ale z tego co wiem, to dziś nie pierwszy kwietnia - parsknęła.
Livien przekrzywiła głowę.
- Zaraz. Ale co wy robicie w naszym domu? - spytała spokojnie.
- Hm.. No cóż, jakby nie było ja jestem waszym dziadkiem a to wasza babcia - powiedział Sedriq wzruszając ramionami.
Bliźniaczki wytrzeszczyły oczy.
- To znaczy, ja jestem matką waszej mamy, a Sedriq to ojciec waszego taty - powiedziała szybko Aithene.
- Ale... - zaczęła Rocky.
Kobieta uciszyła ją ruchem ręki.
- Nie rozmawiajmy o tym teraz - powiedziała ostro.
- No dobra. Jesteśmy waszymi wnuczkami. Pani jest elfką, a pan czarownikiem z tego co wywnioskowałam, tak? - spytała Livien.
- Tak - przytaknęła Aithene równocześnie z Sedriqiem.
- No dobrze... Ale dlaczego zjawiacie się dopiero teraz?
- Dziś wasze szesnaste urodziny, tak? - odpowiedziała pytaniem na pytanie kobieta.
Blondynka kiwnęła głową twierdząco.
- No właśnie. Kiedy się urodziłyście, wasi rodzice uciekli do świata ludzi. Was ukryli zaklęciem, które traci ważność w momencie, gdy osoba, na którą ma działać zaklęcie staje się pełnoletnia. W naszym świecie, świecie czarodziei i elfów pełnoletniość osiąga się właśnie w wieku szesnastu lat. Każda z was powinna mieć znamię, świadczące o tym czyją krew w sobie macie. Elfów czy czarownic - umilkła Aithene.
Livien i Rocky spojrzały po sobie. Dobrze wiedziały, że mają znamiona. Brunetka miała je na biodrze. Przedstawiało odcisk łapy drapieżnego kota. Znamię Liv przedstawiało koronę przebitą strzałą.
- Znamiona czarowników i czarownic są symbolami różnorodnych zwierząt. Zdolnością tej rasy jest zmienianie się w wybrane zwierzę. Elfowie zazwyczaj mają znamiona w kształcie strzał - wytłumaczyła Aithene.
- Od początku wiedziałam że jesteś elfem! - powiedziała Rocky uśmiechając się szeroko do siostry.
Livien uśmiechnęła się blado. Nadal miała wrażenie, że to tylko durny sen. Tak, na pewno. Przecież elfy nie istnieją. Czarownicy też. Zaraz się obudzi i zacznie kłócić z Rocky. Tak jak zawsze. Po prostu wczoraj wypiła zbyt dużo kawy i teraz ma jakieś pokręcone sny. Ale śmierdzący oddech potwora wydawał się taki realistyczny...
Nie. Nie, nie, nie. To jest po prostu NIEMOŻLIWE.
Natomiast w duszy Rocky przeważało podniecenie. Jest czarownicą! Niesamowite! A na dodatek może zmieniać się w jakieś zwierzę! Siłą woli powstrzymała się przed pełnym entuzjazmu okrzykiem. Nie rozumiała dlaczego jej siostra tak nagle jakby... przygasła. Przecież jest elfem. Może naparzać wszystko i wszystkich z łuku niczym Legolas, w którym się podkochiwała. Spojrzała kątem oka na Livien. Dziewczyna miała nieobecny wzrok. Dłonie zaciskała w pięści i co chwila rozluźniała.
- Teraz niestety... Musimy was rozdzielić - westchnęła Aithene.
Siostry zerwały się na równe nogi.
- Co? Dlaczego? - wykrzyknęły oburzone.
Owszem kłóciły się, dokuczały sobie, ale mimo wszystko były rodzeństwem. Kochały się i starały się sobie pomagać w potrzebie. Wiedziały, że kiedyś będą miały tylko siebie. Nie mogły się teraz opuścić. Teraz kiedy nie wiedziały, gdzie są ich rodzice.
- Nie możecie nas rozdzielić - powiedziała twardo Livien.
- Musimy - powiedział Sedriq.
Pojedyncza łza spłynęła po policzku Rocky.
- Nigdzie nie pójdę. Nie zostawię mojej siostry - powiedziała twardo.
- Ale musisz - odpowiedziała Aithene podchodząc do Livien wzdychając. - Możecie się pożegnać, bo niestety prawdopodobnie nie będziecie się już widywać.
Liv zakryła usta ręką, usilnie starając się powstrzymać łzy. Siostra przytuliła ją mocno. Nadal była od niej niższa, więc ukryła głowę w jej szyi. Blondynka objęła mocno siostrę. Była oszołomiona. Nie mogła uwierzyć, że nie spotka siostry. Jak ona przeżyje bez ich codziennych kłótni? Bez siedzenia do późnej nocy i obgadywania dziewczyn ze szkoły? No jak? Dziewczyny uścisnęły się mocno.
- Kocham cię - powiedziały równocześnie.
W końcu Livien pozwoliła łzom płynąć swobodnie po policzkach. Rzadko płakała, a jeszcze rzadziej przy kimś. Aithene spojrzała na blondynkę wyczekująco, więc dziewczyna ostatni raz uścisnęła siostrę i spojrzała na kobietę.
- Możemy iść - powiedziała drżącym głosem.
Kobieta kiwnęła głową i wyciągnęła dłoń do Livien, którą dziewczyna od razu ujęła. Aithene skinęła głową Sedriqowi i uśmiechnęła się krzepiąco do Rocky zalanej łzami. Na beżowej ścianie salonu znikąd pojawiły się złote drzwi. Kobieta otworzyła je i przepuściła Liv przodem.
Blondynka westchnęła i zrobiła krok do przodu.
Właśnie teraz zaczynała nowe życie.
_________________________________________
Rozdział w sumie trochę bez sensu wiem ;;
Ale dedykuję go:
Tris, Mey (po raz kolejny), Luce, Clary... Ogółem ludziom z grupy SHADOWHUNTERS FOREVER!
Wow,wow wow wow wow wow wow wow ... Nie mogę,ten rozdział jest świetny! *hug* i życzę dużo weny ^^ ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńWiem jestem nie najlepsz w ocenianiu.
Jejku! Ten blog jest świetny *.* nie mogłam się oderwać od czytania! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3 ~Ada z Obozu ZHI :D
OdpowiedzUsuńhttp://meriiothion.blogspot.com/2014/09/zostaam-nominowana-przez.html
OdpowiedzUsuńZostałaś przez mua nominowana
Klik w link!
http://meriiothion.blogspot.com/2014/09/zostaam-nominowana-przez.html