muzyka

Uwaga!

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 10


ROZDZIAŁ DZIESIĄTY


 Carrien przewróciła stronę w książce o historii czarowników. Każda strona zapisana była pochyłym pismem i pokryta pięknymi rysunkami, które zapierały dech w piersiach. Brunetka trzymała w dłoni kubek z ciepłą herbatą, która przyjemnie parzyła jej gardło. Dziewczyna nie wiedziała dokładnie czego szuka w tej księdze.
 Z hukiem zatrzasnęła tomisko, gdy w końcu zrozumiała, że nie ma tu nawet wzmianki i podziale między elfami a czarownikami. Książka spadła z biurka, a z pomiędzy jej stron wypadła pojedyncza kartka. Dziewczyna schyliła się po nią ze zmarszczonymi brwiami. Na papierze narysowany był stwór, który wyglądał niemal identycznie, jak ten, który zaatakował Carrien i Liv w ich domu. Kursywą, obok rysunku napisano:

  ,,Powodem konfliktu między tymi dwoma gatunkami był czarownik o imieniu Galbdur. W wyniku swoich eksperymentów stworzył on bestię, którą nazwał galdem. Potwory mnożyły się i wkrótce opanowały całą Puszczę. Elfowie oskarżyli czarowników o spisek i wygnali ich na inne ziemie. Rodziny zostały rozdzielone i dostały zakaz spotykania się ze sobą.
    Galbdur podobno wypędził galdów na Nieznane Ziemie, na które nikt nie odważa się zapuszczać.''

 Brunetka zakryła usta dłonią. Musiała powiedzieć to Masonowi. Najszybciej jak umiała założyła swoją skórzaną kurtkę, wsunęła buty na stopy i potykając się wybiegła z pokoju. Kartkę z rysunkiem schowała do kieszeni. Dzięki Bogu, chłopak pokazał jej wczoraj gdzie mieszka, więc teraz dotarła tam bez żadnych trudności. 
 Dziewczyna zapukała w ciemne, gładkie drzwi i zdyszana oparła dłonie na kolanach. Mason otworzył jej już po kilku sekundach.
 - Mogę wejść? - zapytała.
 - Jasne - odrzekł Mason przepuszczając ją w drzwiach.
 Carrien odgarnęła grzywkę z oczu i podstawiła chłopakowi kartkę znalezioną w książce pod nos. Mason wziął ją do ręki.
 - Ten stwór, Mason. On zaatakował mnie i moją siostrę - brunetka usiadła na łóżku, które stało obok półki z książkami.
 Rudzielec przyjrzał się rysunkowi ze zmarszczonymi brwiami. Podszedł do swojej biblioteczki i wyjął z niej księgę dwa razy grubszą niż ta, w której Carrien znalazła luźną kartkę. Otworzył ją i szybko przekartkował, po czym usiadł obok brunetki. Pokazał jej fragment od wyrwanej strony w środku tomiska. Idealnie pasowała do niego kartka znaleziona przez dziewczynę.
 - Gdzie znalazłaś tę kartkę? - spytał chłopak.
 - W książce. Historii czarowników. Leżała na półce z książkami. A co? - brunetka uniosła brew w charakterystycznym dla siebie geście.
 - Jakiej była grubości?
 - Mnie więcej dwa razy mniejsza niż ta - odpowiedziała dziewczyna, wskazując na książkę, leżąca na kolanach przyjaciela.
 - To była fałszywka, Carrien - Mason popatrzył na nią poważnie.
 - Co? - brunetka ogłupiała.
 - To - podniósł swoją księgę do góry. - To jest oryginał. A raczej jego kopia. Zrobiłem ją, wtedy kiedy całe zbiory biblioteki były dostępne dla wszystkich. Potem tą prawdziwą księgę ukryto gdzieś w Tajemnych Zbiorach, a każdy czarownik dostał fałszywkę do swojego pokoju.
 - W takim razie skąd ta kartka wzięła się w mojej książce? - spytała dziewczyna cicho, patrząc na rysunek galda i wypisany obok niego tekst.
 - Nie martw się. Dowiemy się tego, zobaczysz - chłopak położył jej dłoń na ramieniu.
 Carrien zaczęła wyłamywać palce. Prawda była taka, że nie przyszła tu tylko po to, żeby pokazać mu znalezioną przez siebie kartkę. Miała też swoje ukryte motywy.
 - Mason... - zaczęła.
 - Chcesz żebym zabrał cię do siostry, tak? - przerwał jej chłopak.
 Dziewczyna otworzyła szeroko usta. Skąd wiedział?.. Zaraz, zaraz...
 Uderzyła go mocno w ramię.
 - Hej, za co to? - zapytał Mason krzywiąc się. Dziewczyna miała naprawdę silne uderzenie.
 - Czytałeś mi w myślach? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Carrien, mrużąc oczy.
 - Nie do końca czytałem ci w myślach. Po prostu zerknąłem do twojej głowy i tyle. - chłopak rozmasowywał obolałe miejsce na ramieniu.
 - Jeszcze raz to zrobisz, a walnę cię mocniej, obiecuję - zagroziła mu brunetka.
 - Dobra dobra - Mason zrobił skwaszoną minę. - Mam nadzieję, że jesteś ubrana ciepło - zlustrował ją wzrokiem.
 - Tak - odpowiedziała nieco zbita z tropu dziewczyna. 
 - Świetnie. Weź ze sobą kartkę i chodź. - Mason założył ciepłą, zieloną bluzę i otworzył drzwi swojego mieszkania. 
 Carrien schowała kartkę do kieszeni i szybko wybiegła za nim na korytarz. 
 - Gdzie idziemy? - zapytała dziewczyna truchtając obok swojego rudowłosego przyjaciela.
 - Zabieram cię do siostry - odrzekł chłopak. 
 Machnął dłonią i wszystkie pochodnie wiszące na ścianach tunelu zapłonęły żywym ogniem. Brunetkę naszły odruchy wymiotne, gdy zobaczyła miliony lepkich pajęczyn i pełzające po podłodze tłuste, czarne pająki. Wzdrygnęła się, gdy jeden z nich przebiegł koło niej. 
 - Musimy iść tędy? - zapytała słabym głosem. Panicznie bała się pająków.
 - To jedyne istniejące przejście do królestwa elfów. Prowadzi prosto do pałacowych piwnic, a stamtąd szybko dostaniemy się na górne piętra, gdzie powinniśmy znaleźć twoją siostrę.
 - Skąd ty to wszystko wiesz... - brunetka pokręciła głową z niedowierzaniem, a Mason odpowiedział jej szerokim uśmiechem.
 Prowadził ją przez pogrążony w półmroku tunel tak, żeby dziewczyna nie nadepnęła na żadnego pająka ani nie wpadła twarzą w którąś z pajęczyn. Podejrzewał, że wtedy zaczęłaby drzeć się jak opętana, a to nie przyniosłoby im szczęścia.
 Po kilku minutach marszu w ciszy, dotarli do miejsca, gdzie Mason się zatrzymał. Sięgnął do góry i otworzył klapę. Chciał pomóc Carrien tam wskoczyć, ale dziewczyna zawahała się.
 - Przecież jeśli elfowie nas zobaczą, to mamy przerąbane - powiedziała szeptem.
 - Nie zobaczą - chłopak mrugnął do niej.
 Brunetka otworzyła szeroko usta i pokręciła głową z niedowierzaniem. Pozwoliła się podsadzić i wdrapała się na górę, przy pomocy Masona. Upadła na zimną posadzkę. Skrzywiła się i zaczęła rozmasowywać sobie plecy. Po chwili rudzielec pojawił się obok niej. Pomógł jej wstać, a ona spróbowała dostrzec coś wśród panującego wokół półmroku. Zauważyła tylko kręte, drewniane schody prowadzące do góry, w stronę których pociągnął ją Mason. Weszli po nich, uważając, żeby nie spaść.
 Kiedy w końcu dotarli na górę, Mason nakazał Carrien zachowywać się najciszej jak umie. Elfy mają niesamowicie czuły słuch, więc słyszą nawet najcichszy szelest. Dziewczyna kiwnęła głową, na znak, że rozumie i razem z rudzielcem wyszła na chłodny korytarz.
 Co jakiś czas napotykali pojedynczego elfa z królewskiej straży, ale dzięki Masonowi żaden z nich ich nie zauważył. Carrien zauważyła nawet tego elfa, który mało jej wczoraj nie zastrzelił, kiedy przeszła przez granicę. Wpatrzył się prosto w przestrzeń, gdzie stała dziewczyna, ale dzięki Bogu nie zauważył jej. Dziewczyna westchnęła bezgłośnie i pobiegła za Masonem, całkowicie zdając się na niego.
 Nagle Mason stanął jak wryty, a brunetka uderzyła w jego plecy policzkiem. Skrzywiła się i wyszła zza chłopaka, żeby zobaczyć o co chodzi. Sama otworzyła szeroko usta, gdy zobaczyła co jest powodem zdziwienia chłopaka.
 Na końcu korytarza szła wolno uśmiechnięta Livien, a obok niej kroczył wysoki, przystojny, czarnowłosy elf. Carrien po prostu nie mogła się powstrzymać i gdy tylko Mason sprawił, że stała się widzialna, podbiegła szybko do swojej siostry i rzuciła się jej na szyję. Liv uniosła wzrok i rozpłakała się na widok siostry. Po kilku sekundach już obu dziewczynom łzy ciekły ciurkiem po policzkach. Nie widziały się zaledwie kilka dni, ale ta rozłąka była dla nich tak bolesna, że nie mogły się powstrzymać. Ściskały się mocno, tak że jedna dusiła drugą. Za plecami blondynki czarnowłosy zmarszczył brwi na widok Masona, a rudzielec zrobił to samo.
 Bliźniaczki oderwały się i otarły łzy.
 - Mój Boże, tak strasznie się za tobą stęskniłam - powiedziała Livien trzęsącym się głosem. Nie okazywała tego, ale czuła się tak, jakby jej serce zostało rozdarte na pół.
 - Ja za tobą też - Carrien otarła policzki.
 - Więc to jest twoja siostra, Carrien? - zapytał Mason.
 Blondynka przechyliła głowę na bok i uniosła brew.
 - Carrien? - zapytała z niedowierzaniem.
 - No cóż... To dość długa historia - wymamrotała brunetka wbijając wzrok w swoje buty.
 - Livien? - zielonooki elf stojący za dziewczyną nadal wpatrywał się w czarownika, stojącego obok siostry blondynki.
 - Poczekaj, czy ty nie nazywasz się Lorethan? - zapytała Carrien, przyglądając się uważnie jego twarzy i szukając jakiegoś podobieństwa między nim a rudzielcem, który ją tu przyprowadził.
 - Chyba mamy sobie dużo do opowiedzenia, nie sądzicie? - Liv skrzyżowała ramiona na piersi.
 - Chyba tak - odparli chórem Mason i Lorethan.
 - W takim razie chodźcie do jadalni. Tam raczej nikt nas nie podsłucha - Livien złapała siostrę za rękę i pociągnęła ją w głąb korytarza.
 Czarownik i elf ruszyli za nimi, co jakiś czas piorunując się wzrokiem.

* * *

Witajcie kochani!
Boże, to już dziesiąty rozdział i stuknęło nam już ponad 5000 wyświetleń! Nawet nie wiecie jak się cieszę, jejuniu. Btw od poniedziałku będę chodzić w okularach xd Podobno ludzie, którzy mają okulary są bardziej inteligentni, lols xd
Rozdział z dedykacją dla Cysi, żeby nie zapominała, że jak będzie czegoś potrzebowała to ma mnie i zawsze może mnie o wszystko poprosić. <3
No i ogólnie to fp na facebooku powstał jakby ktoś jeszcze nie wiedział. Odnośnik macie w zakładkach.

6 komentarzy:

  1. cudowny rozdział <3 od dawna już czekałam na ten moment <3 <3 <3 i dzięki za dedykację xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam bloga jednym tchem! Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja cie kocham:*** pisz, pisz, pisz, pisz! ,,Panicznie bała się pająków" <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Nominowałam cię do LBA. Więcej szczegółów tutaj: http://oczamicaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejj :3
    Jezuus, w końcu Cie znalazłam, a właściwie to Ty pomogłaś mi Ciebie znaleźć. :d Dobra, to zdanie jest głupie. Przez tą stronkę na fb w końcu znalazłam tego bloga! :D Tyle rozdziałów mnie ominęło, za chwilę biorę się za czytanie :3
    Przeczytałam za to kawałek tego rozdziału i śmiem twierdzić, że jest świetny ;3 Ciesze sie, że sie w końcu spotkały, bo wcześniej się nie spotkały, c'nie? ;-;
    Mam poważne braki, dlatego lecę czytać :3
    Weny młodaa,
    K.K

    OdpowiedzUsuń